Ciasto Wawelskie, zwane też Jesienną Panią Walewską – to pyszne warstwowe ciasto z kremem, które gorąco polecamy wykonać nie tylko na święta, czy imprezę urodzinową, ale także jako słodki dodatek do kawy na weekend. Z pozoru wydaje się ono dość pracochłonne, aczkolwiek w rzeczywistości jest dość proste w wykonaniu i nie zajmuje zbyt wiele czasu. Poza tym dla tego smaku warto je upiec, bo chyba nie znam osoby, której by to ciasto z bezą i kremem nie smakowało. Jesienna Pani Walewska to nieco zmieniona wersja tradycyjnej wersji ciasta Pani Walewska (zwanego przez niektórych również Pychotką). Ogólne składniki są takie same, lecz 2 z nich zostały podmienione o wersje bardziej jesienne, czyli o orzechy włoskie oraz powidła śliwkowe. Dodatkowo do kremu dodałam trochę aromatu migdałowego, który możecie pominąć lub podmienić na swój ulubiony, np. śmietankowy lub cytrynowy. To ciasto z bezą jest tak pyszne, że koniecznie musicie wypróbować ten mnie w domu (i nie tylko u mnie) Jesienna Pani Walewska królowała od dłuższego czasu jako Ciasto Wawelskie w starym przepiśniku mojej Mamy – stąd też taka nazwa tego wpisu. Moja Mama czasami dodatkowo na wierzch bezy daje także namoczone rodzynki, aczkolwiek mój Mąż za nimi nie przepada, więc ja je krojenia tego ciasta najlepiej używać noża z ząbkami. A po upieczeniu przechowywać ciasto w lodówce przykryte folią, by beza nie miękła i nie wchłaniała zapachów z lodówki. Tuż przed podaniem warto ciasto wyciągnąć na 15-2 minut szybciej z lodówki, by kruche ciasto łatwiej się Wawelskie – Jesienna Pani Walewska – Składniki:Składniki na kruche ciasto: 500 g mąki pszennej tortowej 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia 200 g masła (koniecznie schłodzonego) szczypta soli około pół szklanki cukru pudru – ok. 85 g 1 opakowanie cukru wanilinowego (16 g) 1 czubata łyżka gęstej kwaśnej śmietany 18% 6 żółtek (z jajek rozmiaru M)Dodatkowo: 1 słoiczek powideł śliwkowych (280 g)Składniki na bezę: 6 białek (z jajek rozmiaru M) szczypta soli 1 i 1/4 szklanki cukru (ok. 270 g) (najlepiej drobnego do wypieków) 1 łyżeczka mąki ziemniaczanej 1 łyżeczka soku z cytryny 150 g orzechów włoskichSkładniki na krem – w wersji z budyniami gotowymi*: 3 szklanki mleka (ok. 750 ml) 2 budynie śmietankowe lub waniliowe (bez cukru, 2 x 40 g) 1 opakowanie cukru wanilinowego (16 g) 5 łyżek cukru zwykłego 200 g masła (koniecznie w temperaturze pokojowej, miękkiego) szczypta soli 1 łyżeczka ekstraktu migdałowego lub cytrynowegoSkładniki na krem – w wersji z domowym budyniem*: 2 szklanki mleka (500 ml) 3 łyżki mąki pszennej 2 łyżki mąki ziemniaczanej 2 żółtka 1 opakowanie cukru wanilinowego 5 łyżek cukru zwykłego 200 g masła (koniecznie w temperaturze pokojowej, miękkiego) 1 łyżeczka ekstraktu migdałowego, śmietankowego lub cytrynowego*należy wybrać jedną wersję kremu – z gotowymi budyniami lub domowym budyniem Przepis na ciasto Wawelskie (ciasto Pychotka w wersji jesiennej): UWAGA: Najlepiej przygotować sobie dwie formy do ciasta o tych samych wymiarach – u mnie były to 2 blaszki o wymiarach 22 cm x 28 cm (lub trochę większe – max 25 x 33 cm – ale wtedy ciasto będzie trochę niższe). Ciasto kruche z z powidłami i bezą można przygotować sobie dzień wcześniej, a następnego dnia dorobić tylko krem i wyłożyć nim ciasto. Przygotować kruche ciasto: Mąkę pszenną wraz z proszkiem do pieczenia przesiać przez sitko. Następnie dodać pokrojone w kostkę masło i szybko wyrobić (siekać nożem lub specjalną siekaczką do kruchego ciasta) do momentu aż ciasto zacznie przypominać kruszonkę. Następnie dodać cukier zwykły i wanilinowy, sól, żółtka jajek oraz kwaśną śmietanę. Szybko zagnieść ciasto, uformować z niego kulę, podzielić na 2 równe części, każdą z nich owinąć folią spożywczą i schłodzić w lodówce przez minimum 30-60 minut. Przygotować bezę: Do białek (w temperaturze pokojowej) dodać szczyptę soli i ubić całość na sztywną pianę. Następnie dodawać stopniowo łyżka po łyżce cukier, cały czas miksując, aż masa będzie gęsta i lśniąca. Na koniec dodać sok z cytryny i przesianą przez sitko mąkę ziemniaczaną i delikatnie wmieszać ją szpatułką w masę (lub mikserem na najniższych obrotach) – tylko do czasu połączenia się składników. Orzechy włoskie posiekać na mniejsze kawałki. Przygotowanie kruchego z bezą: Obie formy o wymiarach 22 x 28 cm wysmarować masłem, a następnie wyłożyć papierem do pieczenia. Jedną część ciasta rozwałkować, wyłożyć na spód i wyrównać, ponakłuwać widelcem. Wysmarować spód połową powideł śliwkowych, a następnie wyłożyć na to połowę ubitych białek i posypać połową posiekanych orzechów włoskich. Tak samo postąpić z drugą połową kruchego ciasta, powideł, ubitych białek i orzechów. Każdy tak przygotowany placek piec w temperaturze 160 st. C przez około 35-40 minut (do lekkiego zarumienienia bezy). Jeśli obie blaszki piecze się od razu to należy ułożyć je na dwóch poziomach i włączyć termoobieg, a temperaturę zmniejszyć do 150-155 st. C, by beza się nie spaliła. Jeśli placki piecze się osobno, to najlepiej drugą porcję bezy (ubitych białek) na ten czas schować do lodówki, by się nie rozpłynęła. Po upieczeniu oba placki pozostawić do wystudzenia. Przygotować krem*: Można użyć gotowych budyniów lub stworzyć swój krem budyniowy od podstaw. Powyżej (przy składnikach) macie wyszczególnione produkty, które będą Wam potrzebne w zależności, czy wolicie użyć gotowego budyniu, czy tego przygotowanego własnoręcznie. Tak więc – w szybkiej wersji można ugotować 2 gotowe budynie śmietankowe (lub waniliowe) w 750 ml mleka, z dodatkiem zwykłego cukru do smaku (ja dodałam 60 g, czyli 5 łyżek stołowych) oraz cukru wanilinowego (u mnie jedno opakowanie 16 g). Jak zrobić krem z gotowymi budyniami? W ok. 150 ml mleka rozpuścić oba cukry oraz budynie w proszku, a ok. 600 ml mleka zagotować, a następnie dodać do niego wyżej przygotowaną mieszkankę. Cały czas mieszać, by uniknąć powstawania grudek. Gotować budynie nieco dłużej niż do momentu zgęstnienia, by dobrze odparowały. Budyń musi być ugotowany na bardzo gęsto. Po ugotowaniu przykryć go folią i odstawić do ostudzenia. Po ostygnięciu budyniu zmiksować go budyniem, by nieco zmniejszyć jego lepkość. Kolejno budyń utrzeć z masłem – w tym celu miękkie masło zmiksować za pomocą miksera, ze szczyptą soli, do czasu aż powstanie puszysta jasna masa z masła. Kolejno dodawać po 1 łyżce budyniu, cały czas miksując do uzyskania jednolitej, kremowej masy. Jeśli chcesz przygotować jednak krem na bazie domowego budyniu – patrz na tekst z “*” na końcu tego wpisu. Ostudzony jeden kruchy spód z powidłami i bezą posmarować kremem budyniowym . Na wierzch nałożyć drugi blat z kruchego ciasta, powideł i bezy z orzechami włoskimi. Przykryć blaszkę folią, by beza i krem nie pochłaniały zapachów i wilgoci z lodówki. Schłodzić ciasto przez kilka godzin w lodówce, a najlepiej przez całą noc. Przed podaniem wyjąć ciasto Wawelskie z lodówki i pozostawić, by nabrało temperatury pokojowej i łatwiej się kroiło. Smacznego!*Jeśli chcecie, to możecie przygotować krem budyniowy na bazie domowego budyniu. W tym celu należy jedną szklankę mleka zagotować z cukrem kryształ i cukrem wanilinowym. Drugą szklankę mleka zmiksować z żółtkami, mąką pszenną i ziemniaczaną. Następnie dodać to do gotującego się mleka, doprowadzić do ponownego wrzenia i gotować jeszcze przez chwilę aż budyń odpowiednio zgęstnieje. Po ugotowaniu przykryć go folią spożywczą i pozostawić do całkowitego ostudzenia. Kolejno postępować już tak samo, jak w przypadku użycia gotowych budyniów ze sklepu – czyli utrzeć masło na puszysty puch i dodawać ostudzony budyń łyżka po łyżce, cały czas miksując, do czasu uzyskania jednolitego kremu.
| Ше тխфаպоդուд | Փ γεлεхուብов |
|---|---|
| Гоրሔτ вሶвсևтጮጾаф | Ихрач оծуዥи иճωվաղ |
| ዐιժуж осθчоξе м | Увригл рач ճ |
| Иби экедυчиби | ሜθзըսեними акрևհ |
Powstałą masę bezową wykładamy na nasze ciasto dokładnie wypełniając przestrzenie między porozrzucanym ciastem. Powstaje wówczas wrażenie pleśni na cieście (stąd nazwa wypieku) Ciasto wkładamy do nagrzanego do 180 stopni piekarnika i pieczemy przez około 30-40 minut. Koniecznie pochwal się zdjęciami swojego wypieku.
Jesień to nie jest moja ulubiona pora roku. Wolę ciepełko, bo jestem strasznym zmarzlakiem. Dlatego okres jesienno-zimowy spędzam pod kocykiem, ze smaczną herbatką i kawałkiem ciasta. O tym cieście będzie dzisiaj mowa. Nie jestem wybitną kucharką, bo zazwyczaj nie chce mi się gotować. A że nie mam dzieci to nie muszę. Ale jak już mnie najdzie ochota na coś dobrego, to nie ma zmiłuj. Wbijam do kuchni, jak do siebie 😉 I tak ostatnio trafiły w moje ręce marchewki z mamowego ogródka. Chrupiące, świeżutkie, pachnące… czując ten zapach, nabrałam smaka na jesienne ciasto. Jak myślicie o jesiennych warzywach, to na 100% kojarzą wam się dynie. Ciasto dyniowe też jest super ale moim jesiennym faworytem jest zdecydowanie ciasto marchewkowe. To ono kojarzy mi się z jesiennymi wieczorami, z książką i kubłem herby. Eksperymenty Także uzbrojona w wielkie „CHCE MI SIĘ” ruszyłam na podbój kuchni i marchewek. Znalazłam jakiś przepis w necie (bo ja bez przepisu to jak bez ręki) i… oczywiście go zmodyfikowałam. Bo nie wspominałam wam, ale ja uwielbiam eksperymentować. Jak już zdecyduje się coś upiec albo ugotować, to nigdy to nie jest coś normalnego, tylko zawsze moja modyfikacja jakiegoś dania. I tak tym razem zmiksowałam kilka przepisów w jeden i wyszło to coś. Nawet bardzo zjadliwe (i nie suche!). Ciasto marchewkowe. Składniki do ciasta 2 kubki mieszanki mąki bezglutenowej (albo innej) 2 łyżeczki proszku do pieczenia 1 łyżka sody 2 łyżeczki przyprawy do grzańca (nie miałam cynamonu xD) 4 jajka szklanka miodu (forma lejąca) pół szklanki oleju (rzepakowego albo innego) dużo marchewek (tyle, żeby wyszły 3 kubki po starciu) Przygotowanie Do ścierania marchewek zaganiacie innego członka rodziny (w domyśle waszego partnera). Niech użyje do tego tarki z małymi oczkami. Dajcie mu miskę, tarkę, rękawiczkę i życzcie miłej zabawy. W tym czasie gdy wasz małżonek (lub inny połączony z wami więzami człowiek) trze, wy jedziecie dalej z tym koksem. Bierzecie jajca, myjecie je, a potem rozbijacie do miski i miksujecie. Miksujecie i miksujecie, aż wyjdzie taka ładna prawie-pianka ale jednak trochę lejąca się żółta breja. Do jeszcze innej miski wsypujecie mąkę, sodę, proszek do pieczenia i przyprawę. Mieszacie to, a potem powoli, po trochu dorzucacie do miski ze zmiksowanymi jajkami. No i tu się rodzi trochę chaos, bo ja naprzemiennie dorzucałam do tych jajec mąkę (miksowałam na najmniejszych obrotach), potem lałam olej, potem znów trochę mąki, potem miód, potem dalej mąka, a na koniec darłam się do męża, żeby szybciej dawał tą marchewkę, bo mi tu ciasto za gęste się robi. Wrzuciłam całą marchewkę, potem resztę mąki. Wymiksowałam to porządnie (ale na niskich obrotach cały czas) i zaczęłam szukać formy do ciasta. No bo po co przyszykować ją wcześniej, skoro można później? Zaczęło się obliczanie objętości foremek, no bo jedna jest za duża, a druga za mała. A trzecia kompletnie od czapy. Dobrze, że jest internet w telefonie, bo nie każdy w tym wieku pamięta wzór na pole koła… Oczywiście wybrałam największą foremkę, „bo przecież ciasto urośnie”. Wynikiem czego był płaski i okrągły placek. Piekłam go 35 minut w dosyć zmiennej temperaturze. Startowałam z 180 stopni, ale po 10 minutach zmieniałam na 150, bo ciasto okazało się imitacją murzynka. Polecam dziubanie nieszczęśnika drewnianym patyczkiem co chwilę, aby sprawdzić czy w środku jest nadal surowy, choć na wierzchu czarna skorupa. Po czasie agonii w piekarniku, wyjęłam to marchewkowe cudo i no cóż… Po pokrojeniu okazało się… ZAJEBISTE! Gryzę ciasto marchewkowe. Oto ja. Ogarnięta Pani Domu i Najlepsza Kucharka. W nagrodę otrzymuję medal z ziemniaka. Żartowałam, ja mogę dostać co najwyżej obierki po tym ziemniaku, ale to jesienne ciasto i tak wyszło całkiem spoko. Polecam, jeśli ktoś jest w stanie ogarnąć ten nieco chaotycznie napisany przepis. Samo wykonanie jest banalnie proste (stąd też ten zacny tytuł), ale smak ma nieziemski! 😀
Sv5gVju.