By przekonać się, że chemia jest nauką nie tylko pożyteczną ale i ciekawą wystarczy zastanowić się co uczynilibyśmy bez plastiku, czy penicyliny? Wiele wynalazków chemicznych zmieniło świata, poprawiło komfort życia, bez których dziś nie wyobrażamy sobie życia. Chemia jest nauką bardzo bliską życiu samemu w sobie. To ze związków chemicznych składa się ciało człowieka, to dzięki reakcjom chemicznym dochodzi do zapłodnienia i powstania człowieka. Woda jako źródło życia to jeden ze związków chemicznych tuż obok węgla, który mimo upływu lat jest wciąż obiektem badań i analiz chemicznych. Odkrycia chemiczne przyczyniają się do eliminacji wielu chorób. Jednym z pierwszych takich odkryć była penicylina, równie ważnym były badania nad promieniotwórczością w leczeniu nowotworów, którymi zasłynęła Maria Curie-Skłodowska. Jednym z najnowszych odkryć, które w najbliższych latach mogą być przełomowe jest wynalazek nagrodzony nagrodą Nobla z chemii – mikroskop fluorescencyjny pozwalający pokonać limity rozdzielczości i tym samym przyczynić się do wychwycenia zmian w mózgu u osób chorujących na Parkinsona czy chorobę Alzheimera. Również w kwestiach bardzo przyziemnych jak środki przeciw komarom dużą zasługę ma chemia, chemicy bowiem odkryli najpierw iż na komary działa estrogen, w konsekwencji czego wynaleziono stosowne łapki, pułapki i trutki na insekty, komary i inne owady. Interesującym odkryciem było dowiedzenie iż DNA spowalnia palenie się. Jego skład wpływa na spowolnienie palenia, co jest niecodziennym odkryciem chemicznym. To niebywałe odkrycia, które laikom nie są znane, mimo iż nie rzadko z nich korzystają. Chemia otacza nas zewsząd i z chemią do czynienia mamy nie tylko spożywając konserwanty i szkodliwe substancje jakimi faszerowana jest żywność, ale również poprzez wdychanie zanieczyszczeń itd. Dla wielu osób chemia jet fascynującą nauka, dla innych to tylko przedmiot szkolny jaki należy zakuć i zdań a często i zapomnieć. Prócz zamiłowania, pasji do chemii istotne są również względu pragmatyczne jak chociażby praca chemika i w zawodach ściśle z chemią związanych. Chemikom zawdzięczamy większość leków, szczepionek a także środków czystości, kosmetyków. To dzięki przemysłowi chemicznemu mamy szansę wybielić obrus, odeprać plamę czy zamalować rysę na lakierze. Co więcej chemikom zawdzięczamy możliwość oczyszczania wody, powietrza, ograniczenie uwalniania zanieczyszczeń i toksyn do powietrza itd. Wbrew pozorom w warunkach domowych możemy przeprowadzić szereg fascynujących eksperymentów chemicznych nie będąc chemikiem. To doskonały wstęp do zainteresowania się chemia jako nauką godną zgłębienia i doskonalenia. Przeglądając internet z łatwością można natrafić na blogi, informacje, serwisy edukacyjne a nawet filmy obrazujące istotę chemii poprzez przykłady, doświadczenia i zaskakujące wyniki badań. Już kilkulatki poznają chemię poprzez zabawę przeprowadzając doświadczenie wybuchu wulkanu czy samo pompowanie balona, barwienie mleka itp. Ciekawość dziecka sprawia, iż poprzez doświadczenie poznaje świat, w tym wypadku ten widziany oczami chemika. Niestety szkolna chemia zabija w nas kreatywność poprzez szereg zadań obliczeniowych. Zbyt abstrakcyjne ujęcie chemii sprawia, że mnóstwo uczniów traci zainteresowanie chemią nie rozumiejąc istotny tej dziedziny nauki. Popularyzacji chemii sprzyjają różnorodne pokazy chemiczne, fizyczne, które pokazują niesamowitą moc chemii i zaznaczają jej obecność w codziennym życiu. Coraz więcej mówi się o chemii, jednakże przedstawiając branżę chemiczną za zło, tak w kontekście szczepionek, środków konserwujących, jak również z uwagi na szkodliwe opary farb, lakierów, czy toksyny występujące w plastikach itp. Mimo wszystko współczesny konsument jest bardziej świadomy, co za tym idzie zapoznany z rolą chemii w życiu każdego z nas - podaje Marcin z platformy Preply, oferującej korepetycje z chemii. Chemia może być ciekawa czego dowodzą filmiki na portalu Youtube oraz blogi internetowe przedstawiające i omawiające kolejno doświadczenia chemiczne. Przemawiają one w szczególności do dzieci i młodzieży ale są godne obejrzenia także przez dorosłych. Świetną w tym celu stroną jest projekt jak również Stron tego typu w sieci jest bardzo dużo są mniej lub bardziej kompleksowe. Pomocne w nauce chemii bywają nie tylko instrukcje eksperymentów domowych ale również gotowe zestawy doświadczalne do kupienia w księgarniach, sklepach z zabawkami. Kluczowe jest to, by chemią zainteresować już kilkulatka, którego fascynuje otoczenie. Dzięki zaciekawieniu młodego człowieka chemią istnieje duże prawdopodobieństwo, iż w przyszłości nie będzie stronił od chemii, a być może rozwinie swoje umiejętności i zostanie chemikiem lub wykształci się w zawodzie pokrewnym chemii. Wyjątkowo ciekawymi odkryciami i możliwościami dysponuje chemia kryminalistyczna, również biochemia. Jeśli ciekawi cię czy można pisać światłem po powierzchni cieczy bez wątpienia powinieneś zgłębić tajniki chemii. Jeżeli interesujesz się zachowaniem mikro cząstek i ich właściwościami również warto poszperać w literaturze z zakresu chemii. Obecnie postępy badań i odkrycia w dziedzinie chemii następują bardzo szybko, co więcej mieszają się często z fizyką, matematyką i medycyną. Trudno jest rozdzielić wyłącznie zasługi chemii. Dzięki rozwojowi komputerów, oprogramowania na potrzeby badań i analiz laboratoryjnych, w tym odpowiednich przyrządów i urządzeń do badania wyniki są zaskakujące. Czy zastanawiałeś się kiedykolwiek co dzieje się z wodą w kosmosie? Otóż woda w niskich temperaturach kosmosu zamiast zamarzać co nasuwałaby logika wrze. Bardziej przyziemnym odkryciem jest zawartość cukru w owocach. Otóż okazuje się, że smak nijak się ma do zawartości cukru. Truskawki mimo słodkiego smaku zawierają o wiele mniej cukru niżeli cytryna. Te paradoksy tłumaczy właśnie chemia. Nieprawdaż że może być ciekawa? Nie trzeba od razu studiować struktury DNA, wystarczy zgłębić wiedzę podstawową, by zainteresować się chemią. Jeśli brakuje Ci inspiracji to internet dostarcza jej aż zanadto. Wystarczy dołączyć do grup społecznościowych czy forów internetowych, blogów, których przedmiotem zainteresowania jest chemia a szybko przekonamy się jaka jest wspaniałą nauką. Oczywiście wokół chemii nie brakuje tematów kontrowersyjnych jak dotyczące genetycznie modyfikowanej żywności, chemicznych pasz skutkujących gigantycznym i nienaturalnym wzrostem bydła hodowlanego w krótkim czasie jak również komórek macierzystych, programowania płodu, klonowania. Można się zastanawiać, czy aby rozwój chemii nie poszedł o krok za daleko. Chemicy przy obecnej technologii są w stanie igrać z „ogniem” dosłownie i w przenośni. Coraz częściej mówi się o etyce w chemii, która dotąd była usprawiedliwiania dobrem ludzkości i cywilizacji, dziś staje się istotna z uwagi na bezpieczeństwo nie tylko w kontekście epidemii, obronności ale gatunku człowieka jako takiego. Tym bardziej chemia wydaje się dziedziną niezwykle interesującą, intrygującą, godną zainteresowania tak zawodowo, jak i hobbystycznie. Różnorodność gałęzi chemii pozwala na dobranie stosownych zagadnień jakie chcemy zgłębić. To od nas zależy czy będą to zagadnienia związane ze środowiskiem, biologią i medycyną czy bardziej fizyką. Na korepetycje z chemi zapraszamy na stronę:Między ludźmi naprawdę jest chemia - oto dowód 12 listopada 2012, 08:53 Nie wiadomo jednak czy i w jakim zakresie sygnalizacja chemiczna odgrywa rolę w komunikacji między ludźmi. Dołączył: 2012-03-18 Miasto: Oslo Liczba postów: 4966 3 września 2013, 13:34 Pytanie w temacie Dołączył: 2013-05-16 Miasto: Lublin Liczba postów: 529 3 września 2013, 13:37 Czy myślimy, że chemia między kobietą a mężczyzną jest obustronna?Co to za pytanie... Chyba za głupia jestem, bo nie jest chemia między kobietą a mężczyzną to jest, a jak jej nie ma to nie ma. Jak z jednej strony jest a z drugiej nie ma, to jedna strona ma to czy jest czy nie ma to chyba zależy od sytuacji w jakiej się dana para osób znajduje? Czy oboje są dla siebie atrakcyjni pod względem charakteru lub/i wyglądu itp. Edytowany przez Sincerely 3 września 2013, 13:38 Dołączył: 2012-03-18 Miasto: Oslo Liczba postów: 4966 3 września 2013, 13:39 Czy myślimy, że chemia między kobietą a mężczyzną jest obustronna?Co to za pytanie... Chyba za głupia jestem, bo nie jest chemia między kobietą a mężczyzną to jest, a jak jej nie ma to nie ma. Jak z jednej strony jest a z drugiej nie ma, to jedna strona ma to czy jest czy nie ma to chyba zależy od sytuacji w jakiej się dana para osób znajduje?Niby w samym slowa znaczeniu powinna byc obustronna, ale nie wiadomo przeciez co czuje inna osoba. Dołączył: 2011-03-24 Miasto: Warszawa Liczba postów: 905 3 września 2013, 13:52 jeśli jest "między" to obustronna, jeśli jedna osoba czuje chemię - to logicznie do sprawy podchodząc - nie jest obustronna. Odpowiadając - jeśli coś jest między kimś a kimś to jest obustronne: Logika się kłania;P Dołączył: 2009-06-07 Miasto: Koszalin Liczba postów: 6723 3 września 2013, 13:54 głupie pytanie Dołączył: 2010-05-27 Miasto: Paralia Liczba postów: 2969 3 września 2013, 18:25 Mimelka napisał(a):głupie pytanienie do końca trafnie sformułowane ale w zamyśle głupie nie jest :P Chemia między nami. Świetnie napisana książka, która tłumaczy jak związki chemiczne definiują zachowania związane z seksem, miłością czy tęsknotą. Autorzy poruszają wszelkie tematy dotyczące seksualności człowieka: od homo- czy transseksualności, po masturbację, fetyszyzm, fantazje seksualne, zdradę.
Spis treści1 Czym ta miłosna chemia jest?2 Odczuwanie chemii przez samicę nigdy się nie myli!3 Inne kulturowe role damsko-męskie w tworzeniu chemii4 Główne składowe chemii miłosnej5 Nasze przeżycia, to nasze myśli i zachowania wobec Nowy profil na Facebooku6 Wpisy powiązane: Wsparcie darowizną za pracę autoraJeśli doceniasz to co robię i nie chcesz, by strona przestała istnieć kliknij, by poznać szczegóły 🙂Chemia miłosna między ludźmi, a do tego posiadanie „tego czegoś” – bardzo to niezrozumiałe dla wielu terminy, a jakże potrzebne do tego, by budować związki w dzisiejszych czasach, w których wróciliśmy do jaskiniowego dobierania się w pary (emocje motywują, emocje zniechęcają, emocje rządzą rezultatami). W krajach „zachodnich” to kobiety wyznaczają kiedy chemia jest, a kiedy jej nie ma, czyli są płcią selektywną, ale paradoksalnie żyją w krainie różowych baśni – gdzie ta chemia po prostu się „staje”. Gdzie pragną rzeczywistości miłosnej, która tak naprawdę istnieje tylko w ich umysłach, a niekoniecznie twardo stąpają po zmieni – nie czuciem, a czynem. Dla nas mężczyzn wygląda to inaczej, ponieważ nie jesteśmy, a raczej nie możemy być płcią bierną i żądać spełniania naszych zachcianek tylko z tytułu urodzenia się mężczyzną. Mężczyzna musi być liderem i pracować nad tymi cechami – kobieta zazwyczaj podąża, szanuje i… no właśnie, ostatnio nie podąża ani nie szanuje, a mężczyzna zapomniał jak prowadzić związki, więc baśnie nie mają tak wielu szczęśliwych zakończeń. Ciekawy temat? Zapraszam. Czym ta miłosna chemia jest? Oczywiście i przede wszystkim uczuciem. Chemia wiąże się z całym spektrum różnych emocji i ich UMIEJĘTNOŚCIĄ WYRAŻANIA (fizycznie, seksowną mową ciała i słownie – intelektualnie). Chemia to emocje tak naprawdę pierwotne: poczynając od przyjemności, po czasami raniącą tęsknotę, radość związaną z tym, że dwie osoby w tym samym czasie nadają na jednych falach, a do tego atrakcyjną dla nich fizycznie i co za tym idzie która aktywuje seksualne pożądanie. Warto się tym cieszyć, bo przecież osoby tknięte obustronną chemią mają ochotę sprawdzić jaka ona jest w środku, prawda? Słodka, gorzka, a może pikantna? I uwaga – jeśli chemia NAPRAWDĘ jest, to praktycznie co byśmy głupiego nie zrobili, to będzie nam z początku wybaczone. Tolerancja zmniejsza się wraz z ustąpieniem zauroczenia, czyli gdy występują kłótnie, kobieta tworzy męczące shit-testy, brakuje seksu i innych czułości, czy miłych słów. Jedne pary mają chemię miesiąc czasu, inne 2 lata, a jeszcze inne całe życie, ale to właśnie dlatego, że nie tylko pasują do siebie genetycznie, intelektualnie i emocjonalnie, ale też sami starają się tę chemię podtrzymywać konkretnymi zachowaniami i podejściem (w tym np. męską nauką o kobiecej naturze, a nie uważaniem, że wystarczy być „dobrym, miłym i szanować, a wszystko się ułoży”). Słyszeliście kiedyś, że love is never-ending story? Jest, ale pod warunkiem, że piszemy wspólnie jej scenariusz. U mężczyzn chemia, tak jak i zakochiwanie się pojawia się szybciej, niż u kobiet, ponieważ kobiety mają swoje fizyczne atuty, które działają na nas silniej, a my musimy mieć inicjatywę i w tym momencie pojawia się motywacja do tego, by podejść do tej kobiety, zagadać, poznać ją i oczywiście jak najszybciej wylądować z nią w łóżku, a potem może stworzyć związek. Po drugiej stronie kobiece podniecenie tak szybko jest trudno osiągnąć, ponieważ upraszczając nie mają aktywnego libido i organu płciowego w ten sam, gwałtowny sposób reagującego na oznaki atrakcyjności. Kobiety podniecamy poprzez kontakt cielesny z nimi, który rozpoczniemy my, ale do którego one muszą dopuścić. Natura nauczyła je być ostrożniejszymi i wybredniejszymi w selekcji, dlatego u kobiet myśl o seksie raczej nie pojawia się w pierwszej kolejności. Aby kobieta chciała z nami otworzyć się fizycznie, najpierw musi chcieć otworzyć się mentalnie, bo wszyscy wiemy, że jednak ludzie w dużej mierze zakładają maski w konkretnych sytuacjach. To otwarcie to po prostu pozwolenie na bycie w pełni sobą, z akceptacją i zaufaniem, żeby kobieta wiedziała, że nasza relacja jest w jakiś sposób wyjątkowa. Kobiety podniecamy też grą słowną i skojarzeniami. Kobiety podniecamy w mniejszym stopniu wyglądem, ponieważ by się podniecić wymagają zdecydowanie więcej (podoba im się maksymalnie 20% mężczyzn i tylko w tych zakochują się pierwsze). Reszta mężczyzn prowokuje chemię, „stara się”, czyni działania, aby zależna psychika kobiet odpowiedziała reakcją hormonalną na męskie zaloty i zakochała się jako druga w kolejności (lub wcale, jak w wielu związkach trwających z innych powodów, niż miłość, ale tam jak wiemy seksu nie ma za często). Bo jak to kiedyś mi powiedziała jedna z kobiet, która nie mogła zrozumieć jak to się stało, że zapomina o „bożym świecie” gdy jest ze mną i o mnie myśli, że nie umie funkcjonować z nadmiaru uczuć: nie wiem czemu Cię aż tak mocno kocham – chyba to dlatego, że Ty mnie tak mocno kochasz. I jest w tym wiele prawdy, bo kobieta będzie lustrem męskich emocji wobec niej, a następnie dopiero mężczyzna będzie lustrem jej emocji wobec niego. Zawsze zapoczątkowuje to inicjujący znajomość i prezentujący swoje walory mężczyzna. Pamiętajmy, że to też nie oznacza, że każdy kochający mężczyzna odda lustrzanie swoją miłość każdej kobiecie – bo najpierw ona musi do tego wszystkiego dopuścić, zaakceptować. Możemy za to odbić lustrzanie inne emocje, które ułatwią danej kobiecie decyzję o akceptacji, ale o konkretnych atrybutach i zachowaniach napiszę w części drugiej. Odczuwanie chemii przez samicę nigdy się nie myli! Ocena „chemiczna” (emocjonalna) jest najbardziej pożyteczna w świecie zwierząt, ponieważ w ten sposób samica ocenia zdolność samca do zaopiekowania się nią i ewentualnym potomstwem, ale też ocenia swoim podnieceniem atrakcyjność samczej dominacji, czyli po prostu czy ma męskie, atrakcyjne cechy (fizyczne, intelektualnie i psychicznie). Dopóki chemia trwa kobiety mówią w pozytywnym słowa znaczeniu – „wziął sobie mnie, jakbym była jego własnością, a ja straciłam umysł przez niego”. Jeśli kobieta dobrze wybierze komu ulec i kogo szanować, a także umieć pracować and miłością wspólnymi działaniami, to ma jak w banku zapewniony świetny związek. Ale jednak często jest tak, gdy polujący w naturze samiec zostaje udomowiony to się twierdzenia kobiety zmieniają na „zgwałcił mnie, molestował, zmanipulował, zmarnował życie i wszystko co złe stało się przez niego” 😉 W świecie ludzi staramy się (często nieudolnie) kontrolować swoje zwierzęce instynkty, narzucamy normy moralne i kulturowe, aby wszystkim się łatwiej żyło, a nawet budujemy „równouprawnienie” płci. I teraz w tym kontekście kobiety jako równe mężczyznom powinny zacząć dbać o chemię i miłość na równi z mężczyznami. Powinny być za nie równie odpowiedzialne, a z tym jest problem, bo nadal kobiety premiują mężczyzn-zdobywców (świadomie) i mężczyzn-manipulatorów (nieświadomie), a wszystko to jest wynikiem bierności kobiet i niskiej chęci na inwestowanie w mężczyzn, pomimo poczucia bycia równą. Po prostu – czy mężczyzna ma naturalnie testosteronową chęć zdobywania, czy zdecydowanie wygodniej jest mu manipulować emocjami kobiety (tj. zresztą podobne kobiety to robią z męskimi emocjami, czy poczuciem męskości), zawsze inicjatywa stoi po stronie tych mężczyzn, a kobieta jedynie jest przyjmującą, lub odrzucającą. To ona, a raczej jej emocje wydają werdykt, nie za bardzo przyczyniając się do rezultatów. Na drugim biegunie są logiczni, stabilni mężczyźni, którzy próbują logicznie negocjować np. pożądanie kobiety mówiąc – przecież mam takie i takie cechy – powinnaś mnie pożądać. To jest logiczne! Jest, ale emocje nie są logiczne, bo za nie odpowiada tzw. gadzi mózg, czyli ich prehistoryczna część, kierująca nas do rozmnażania i przetrwania nawet w pokrętny sposób, a następnie duży wpływ na nasze reakcje emocjonalne i potrzeby ma podświadomość budowana w dzieciństwie. Zanim informacja płynąca z gadziego mózgu dotrze do logicznego mózgu, to już zdąży się z nim pokłócić. A że mózg logiczny jest stosunkowo nowy, ten ulega części ewolucyjnie starszej i bardziej doświadczonej jedynie racjonalizując, czy usprawiedliwiając swoje wybory i decyzje zbudowane jednak na podstawie pragnień mniej logicznych, niż by się zdawało. I cóż, męska chemia wobec kobiet często jest zbudowana na mniej głębokich podwalinach, bo mężczyznom podoba się zdecydowanie więcej kobiet, niż kobietom podoba się mężczyzn – efekt aureoli zdecydowanie częściej dotyka fizycznie pięknych kobiet, dlatego też właśnie najlepszym wyznacznikiem przyszłej jakości związku jest chemia odczuwana przez kobietę i jej podążanie za mężczyzną, nie na odwrót. Nie ma co obrażać się na świat, ale i nie ma co żyć w zakłamaniu – tak jest, więc trzeba znajdować rozwiązania. Inne kulturowe role damsko-męskie w tworzeniu chemii Kulturowo, choć bez mówienia wprost uznajemy, że chemię mają tworzyć mężczyźni (świadomie, bądź nie). To my podchodzimy do kobiet i my jesteśmy ewentualnie odrzucani, zazwyczaj właśnie dlatego, że to kobieta nie czuje z nami chemii. Dzięki wychodzeniu z inicjatywą uczymy się poprawnego reagowania na odrzucenie, ale też aby efekt był dostatecznie dobry mężczyzna musi być pewny siebie (jego emocja nie może być słabsza przez np. destruktywny shit-test kobiety). Dla wielu mężczyzn jest to dobijające, że nie wiedzą do końca co mają uczynić, jakie rozwiązanie ma sprawić, a może technika podrywania, by kobieta chemię poczuła. Dla niej jest to z reguły samoistne, bezwolne, ponieważ ona nie ma inicjatywy, to nie ona się „stara”, ona nie jest aktywna, więc zakłada swoje okulary w których jedynie czuje różne rzeczy (pasywny odbiór), a mężczyzna musi te wszystkie rzeczy rozumieć i jeszcze je stworzyć (aktywny). I tu też jest szkopuł. Dla wielu kobiet „tworzenie” chemii to manipulacja i kłamstwo, ponieważ one potrafią sądzić, że wszystko się dzieje samoistnie, że to „ma być” i już, że jest to coś stałego, że nie trzeba BRAĆ ZA NIĄ ODPOWIEDZIALNOŚCI. To samo z miłością i pożądaniem. Albo jest, albo nie ma. Ale tak naprawdę cały ciężar za wynik relacji spoczywa na mężczyznach, którzy muszą kombinować jak sprawić, by kobiecie było dobrze, przyjemnie, by była szczęśliwa, by ją wesprzeć w słabościach, biedzie i niedostatku, by czuła się kochana i żeby na końcu usłyszeli, że to ich wina, że nie wyszło, że się skończyło, że kobieta jest oziębła seksualnie. Przecież to Ty mnie chciałeś, Ty wybrałeś, trzeba było wiedzieć co robisz – powie nieodpowiedzialna, niedojrzała kobieta i będzie widziała tylko winy po drugiej stronie. Zrzucając odpowiedzialność z kobiet za efekty związków budujemy w nich narcyzm – czyli uczymy myślenia życzeniowego nad światem, marzeniami, idealistycznie i naiwnie, albo wręcz roszczeniowo, niżeli inwestycji tyle ile wkładać muszą mężczyźni. Pamiętajmy, że ostatnimi czasy na polu związków i płciowości jest niezły ambaras, ponieważ pomieszano role, mężczyźni słyszą sprzeczne sygnały jacy powinni być, a mimo wszystko kobiety pragną zachować dawne przywileje: nie piszę pierwsza, nie mam inicjatywy, zdobywać ma mnie mężczyzna, płacić ma mężczyzna, przyjeżdżać mężczyzna, ale jednocześnie kobieta jest równa. Dlatego wszelkie równe kobiety też powinny chcieć spełniać potrzeby mężczyzn, chcieć rozumieć mężczyzn i rozumieć swój własny wpływ na to co się dzieje w ich życiu – w tym w budowaniu chemii i miłości. Główne składowe chemii miłosnej Pożądanie/atrakcyjność fizyczna – bardzo często zaprogramowana w dzieciństwie, lub w pamięci genetycznej: albo szukamy podobnych partnerów do naszych rodziców (aczkolwiek różnych genetycznie, by dziecko było zdrowe – tutaj świetny wyznacznik to pożądanie kobiety, które zawsze ma „rację” w tym względzie), albo kogoś kogo widywaliśmy w dzieciństwie często i go lubiliśmy, choć raczej jest to nadal racjonalizacja. Jeśli kobieta negocjuje pożądanie sama ze sobą, czyli np. tłumaczy sobie, że „on jest miły, dam mu szansę”, niżeli mówiąc sama sobie „pragnę go w łóżku”, to już nie jest to prawdziwa chemia. Wzorzec rodzinny, czyli typ osobowości, typ inteligencji, doświadczenia – podobieństwa, dzięki którym lepiej się rozumiemy i podobny „typ” człowieka. Dlatego też czasami poznajemy kogoś i „znamy się jak łyse konie” praktycznie od razu. Rozmowa idzie bardzo płynnie i naturalnie, ponieważ tak naprawdę znamy już to środowisko, jest nam znane, jest nasze, tylko brakowało do tego podobnej w rdzeniu drugiej połówki. A, że wzorzec rodzinny może być toksyczny to także dodamy do tego punktu np. wiązanie się osoby zaburzonej z zaburzoną. Nie istnieją sytuacje, że osoby zdrowe wiążą się z zaburzonymi. Zdrowa nie odczuje pozytywnych wibracji do osoby zaburzonej i na odwrót. Osoba zaburzona nie będzie za bardzo rozumiała się z osobą zdrową. Każda osoba powiela swój schemat rodzinny. Póki jest swojego zaburzenia nieświadoma i nie pracuje nad nim, to będzie przyciągać inne zaburzone jednostki. Dla przykładu narcyzi, którzy operują skrajnościami mogą swoje przeciwne typy przyciągnąć (sadystyczny z masochistycznym), by zrealizować swój program destrukcji. Ewentualnie kobieta borderline z silnym rysem narcyzmu sadystycznego zazwyczaj „uczepia” się mężczyzny-narcyza masochistycznego, zbyt empatycznego człowieka, któremu brakuje kręgosłupa, którego stopniowo niszczy. Jeszcze inny przykład to częste wiązanie się ludzi z rodzin alkoholowych z ludźmi z problemami alkoholowymi, lub pochodnymi – bardzo często socjopatia wchodzi w grę w takich rodzinach. Zawsze bawi mnie to, jak przedstawia się afery związkowe i jedna strona w nich niby ma być 100% ofiarą, a druga w 100% twórcą zła. To nie do końca tak działa, bo oni w głębi są podobni i realizują swoje schematy. Nasze aktualne emocje: czyli jeśli czujemy się słabo, to ktoś przy nas może się czuć słabo (to ważne w kontekście atrakcyjności!), osobowość krytykancka, szukająca zaczepki, zapamiętująca najmniejsze wady, widząca tylko zawód na ludziach, a nigdy na sobie, czyli niechcąca pracować nad sobą, żądająca akceptacji, gdy sama nie akceptuje. I najważniejsze: wspólne poczucie humoru. Chyba nic tak nie scala jak śmianie się razem z tych samych rzeczy, słów, czy sytuacji. Wyłącznie u kobiet: w czasie miesiąca kobieta ma inne preferencje seksualne (w tym fizyczne i osobowościowe – KLIK), więc jeśli nie ten typ mężczyzny co trzeba podejdzie do kobiety w niedogodnym czasie – chemii między nimi nie będzie, lub będzie słabsza, niż w innych dniach. Pewne przeciwieństwa związane z tym, że pragniemy, by się uzupełniać – czyli po prostu mówiąc wprost jest to podświadoma lub świadoma kalkulacja korzyści. Dla przykładu dominująca osoba potrzebuje uległej, decydująca i lider chce kogoś kto da się poprowadzić, ktoś nerwowy potrzebuje spokoju, ktoś nieumiejący podejmować decyzji, chciałby kogoś kto umie decydować, ktoś z problemami chce kogoś kto pomoże w problemach. Ostatni punkt to pułapka, bo łatwo się uzależnić od takiej osoby, czyli nie do końca tworzyć zdrową miłość, a miłość zależną. Choć jeśli ludzie są świadomi siebie, swoich cech i swoich potrzeb, to mogą odpowiedzialnie się na to zgodzić. Oczywiście pamiętając, że jeśli ta osoba odejdzie, czy coś jej się stanie, to musimy wiedzieć, że znowu zostajemy sami z naszymi brakami. Dzisiaj żyjemy w mocno niedojrzałym społeczeństwie, ponieważ nie skupiamy się na obowiązkach, wytrwałości i odpowiedzialności, a emocjach i korzyściach, czyli egocentryzmie i narcyzmie, zamiast dojrzałości. Chcemy, by chemia trwała wieki, by to ona motywowała nas do bycia „dobrymi” i „kochającymi”, a nawet pożądającymi, niżeli sami sobie narzucamy takie standardy zachowań i konkretnie określamy czego oczekujemy od siebie samych, by móc dać to innym. Wcześniej było łatwiej, ponieważ było to narzucone (choćby w rolach płciowych). Dziś ludzie po prostu czegoś CHCĄ, czegoś sobie ŻYCZĄ, a nawet sobie ROSZCZĄ, niżeli potrafią zawsze dawać realny wkład i realnie pracować nad relacjami. Bo na pewno każdy już słyszał takie truizmy jak „nad związkiem trzeba pracować”, ale kto rzeczywiście pracuje i jak? Pamiętam historie kobiet, które uznawały, że praca nad związkiem w ich wykonaniu to… rozmawianie ze swoim mężczyzną. Tyle, że w tych rozmowach oczywiście były wyrażane przez nie coraz bardziej rosnące oczekiwania i krytyka skierowana wyłącznie w jedną ze stron. Spełnisz jedno, chcą drugie, więc kobieta żąda, mężczyzna pracuje, a ta kobieta nazywa to „wspólną pracą”. Żeby działać na przekór sobie, by kogoś uszczęśliwić? Nie ma szans. Egoizm wygrywa, a więc niedojrzałość. Każdy zna truizmy, każdy powie sobie w jednym zdaniu co wystarczy robić, by związek przetrwał, a jakoś te związki jak się nie rozpadają, to trwają w nieszczęściu, lub z powodów innych, niż miłość (np. przywiązanie, uzależnienie, zasoby finansowe, presja rodziny i znajomych, lęki przed samotnością, czy wyjazdami – czyli ryzykiem). Aktualnie średni czas trwania związków w np. USA to około 2,5 roku, czyli jest to mniej więcej maksymalny czas, kiedy nawet najsilniejsza chemia działa samoistnie, a my nie robimy nic, by przedłużyć dobry stan. Co zabawne to kobiety w zdecydowanej większości kończą związki i składają pozwy rozwodowe. To często te same kobiety, które wklejają obrazki na swoje strony facebook’owe jak to staruszkowie trzymają się za ręce – wszak kiedyś to się naprawiało, a nie wyrzucało. Te same, które wklejają cytaty, że w miłości jedno podciąga ku górze te drugie, gdy jest w dołku. Te same, które mówią, że trzeba nad związkami pracować i jak bardzo romantyczność, wsparcie, czy troska są ważne. Ale jak widać, to wszystko to są jedynie oczekiwania wobec mężczyzn, a nie od siebie. Nasze przeżycia, to nasze myśli i zachowania wobec innych O czym dokładnie mówię? Jesteśmy dla ludzi lustrem siebie samych. Oni się w nas odbijają i my widzimy w nich to co tak naprawdę chcemy widzieć. Każdy ruch, który wykonamy, każdą emocję którą czujemy, będzie mieć odzwierciedlenie i w ludziach, których przyciągniemy i efektach jakie uzyskujemy. To nasze cechy przyciągają dany typ ludzi do nas i nasze wymagania wobec ludzi pozwalają im zostać, lub ich skreślić. Jeśli są nieokreślone, jeśli nie znamy rozwiązań problemów, to lustro nam powie dokładnie to samo – „nie wiem” i będziemy czuć frustrację. Osoba inteligentna i dojrzała w takim momencie zaczyna szukać rozwiązań, niedojrzała winić innych i to najczęściej trafiając kulą w płot, ponieważ umysł zawsze podpowiada drogę na skróty (obwinia coś powierzchownego, jak ostatnią kłótnię o nic szczególnego), a między ludźmi taka droga nigdy nie daje pozytywnych rezultatów. Przykład lustrzanego odbicia. Jeśli ktoś nie odczyta naszych zamiarów, to możemy mu o nich powiedzieć, ponieważ chcemy dobrze (dobre intencje), a możemy się automatycznie zdenerwować na tę osobę uważając ją za wybrakowaną (złe intencje przerzucone na drugą osobę, aby obronić swoje emocje i zracjonalizować je). Jednym słowem to my naszym podejściem do drugiej osoby możemy prowokować nasze własne rezultaty. Jeśli sądzimy, ze ludzie są naprawdę do bani, nawet gdy ich nie poznamy bliżej, to oni wyczują w nas te podejście i zwrócą wynik, że są do bani, nawet gdy na co dzień nie są. Przykład: Osoba A wymawia głośno jacy to źli są ludzie. Osoba B pyta, czy ona też? Osoba A odpowiada: Oczywiście, że też. Osoba B odpowiada, że osoba A jest idiotką. Co się dzieje? Jest konflikt. Co najlepsze osoba A sądzi, że ma rację w tym momencie – ludzie są źli i konfliktowi! A tak naprawdę sama zaogniła go, sama go stworzyła, sama nim właśnie żyje. Ale ona nie widzi swojej roli w tym, nie chce być za nią odpowiedzialna, więc widzi jedynie ten negatywny rezultat. Gdyby podeszła w taki sposób – chcę Ci pomóc, chce spytać co u Ciebie, ale nie żeby wykorzystać te dane do rozgadywania, tylko serio się zatroszczyć, chce sprawić Ci radochę i przyjemność – bo ludzie wewnątrz są dobrzy, tylko „szczęściu trzeba pomóc”. Dać dobry czyn. W takiej sytuacji nawet te „złe” osoby mogłyby dostać zapalenia styków mózgu i zachować się lepiej, niż mają w standardzie. Naprawdę zapomina się, że dobro rodzi dobro, przemoc rodzi przemoc, a chemia rodzi chemię! Jeśli nie otwieramy się na ludzi, na dawanie im dobrych czynów bezinteresownie, to nigdy, przenigdy nie zdobędziemy pozytywnych zwrotów energii. Jak zaczniesz dzień następnym razem? Narzekaniem, że ktoś nie zrobił Ci herbaty? A zrób komuś, popatrz, że to też przyjemne, gdy ktoś dzięki Tobie jest szczęśliwy! Niestety najwięksi egoiści czytając to co napisałem odwrócą sobie to wszystko i powiedzą: tak, inni powinni dla mnie robić więcej, a mój limit się wyczerpał! Czekam na 8 porcji herbaty! No i dobrze, tylko póki będą winić innych o swoje złe rezultaty, to nigdy nie wyjdą z bagna złych zwrotów energii i braku chemii z kimkolwiek, lub będą tworzyć chemię powierzchowną, bardzo często opartą na manipulacji emocjami. I jedyne jakiej „prawdziwej” chemii zaznają, to co najwyżej przy zalaniu się alkoholowym z powodu oczywiście „złych ludzi”, których spotykają, a tak naprawdę swojego złego podejścia, złego charakteru i niechęci, lub braku umiejętności do szanowania ludzi, lubienia ludzi i kochania ludzi. Nie neguję, że ci ludzie mogli spotykać kogoś „złego” i oni w tym wszystkim są niewinni, ale jeśli nie zmienią podejścia, to nie zmienią odpowiedzi zwrotnych. Ludzie też lubią gdy się w nich wierzy, a nie z góry zakłada, że sobie nie poradzą, że i tak nie nauczą się, że coś zepsują. Takie zachowania tworzą nerwowy charakter, niechęć do ludzi i nieufność do ludzi. Cóż, zazwyczaj zaczyna się to od rodziców, a przecież wiadomo w jakich czasach żyjemy: ciężka praca, kłopoty rodzinne, różnie jest ze zdrowiem i służbą zdrowia, prawo nie zawsze działa na korzyść ofiar. Dlatego nawet jeśli system nie jest wydolny, to ludzie tacy być nie muszą, a już na pewno nie w domu – twierdzy, w której powinno być zawsze lepiej niż „w gołym świecie”. Dlatego dobrze jest podchodzić do nowej osoby z którą chcemy tworzyć relację, w ten sposób jakby zapraszać ją do naszej twierdzy i jakby miała być jej członkiem. Ktoś nie doceni, to się mu drzwi zamyka. I to by było na tyle w tym odcinku. Pamiętajmy, że chemia nigdy nie jest w 100% stałym odczuciem i stanem, dlatego nikt nie powinien zrażać się chwilową „zapaścią”. Trzeba wziąć sprawy we własne ręce i przygotować grunt do nowych emocji, kiedy tylko nadarzy się już dobra okazja. Pomyśleć co można zrobić. Ale oczywiście do tanga trzeba dwojga – warto, by dwie osoby w związku były tego wszystkiego świadome. W kolejnej części rozpiszę praktyczne rady budowania chemii w kontekście tego, o czym czytacie na mojej stronie. UWAGA: Teksty zawarte na stronie mają charakter informacyjny, lub są subiektywnym zdaniem autora, a nie poradą naukowo-medyczną (mimo, że wiele z informacji jest zaczerpniętych z badań). Autor nie jest psychologiem, a pasjonatem takich treści, który przekazuje, lub interpretuje je. Dlatego treści mogą być niedokładne (acz nie muszą). Dystans do nich jest wskazany. Artykuły nie powinny zastępować wizyt u specjalistów (chyba, że czytelnik ceni mnie i moją wiedzę bardziej, ale to jego osobista decyzja) i najlepiej jakby moje teksty były traktowane jako materiał rozrywkowy, lub jako ciekawostki. Autor (czy też autorzy, bo artykuły pisało wiele osób) nie uznają, że ich recepty na życie są i będą idealne - każdy używa na własną powiązane:
Gdyby to bylo takie latwe - to wszyscy single mieliby drugie polowki. Posluchaj, musi byc chemia miedzy ludzmi, musza pociagac sie i pozadac. Fakt, jej facet to klasyczny dran bez uczuc czy empatii, a moze i lepiej go nazwac dziecinnym. Ja bym radzila autorce na przyszlosc znalezc faceta starszego o minimum 5 lat. Taki, zeby byl troche dojrzaly. Nie od dziś wiadomo, że ludzie, których spotykamy na swojej drodze są różni. Z jednymi czujemy się lepiej, pewniej, bezpieczniej, z innymi gorzej. Od tego, w jakim stopniu ludzie różnią się od nas, zależy nie tylko nasze samopoczucie, ale także sukces prowadzonych przez nas działań. Potocznie nazywane jest to chemią między ludźmi. Aby zrozumieć, czym tak naprawdę jest ta tajemnicza i niezgłębiona chemia, zastanówmy się po prostu, z jakimi osobami czujemy się dobrze? Wiele odpowiedzi wskazuje na to, że są to osoby z podobnym poczuciem humoru, z podobnymi wartościami, z podobnym podejściem do życia i świata. Z takimi osobami najbardziej lubimy spędzać czas, rozmawiać, być w relacji. A dlaczego? Odpowiedź jest prosta - są to osoby podobne do nas samych. Powszechnie wiadomo, że pewien rodzaj chemii powstaje między osobami, które się w sobie zakochują. Ale czy taka sama chemia działa na inne osoby, pozostające w relacjach nie prywatnych lecz biznesowych czy zawodowych? A co wtedy, kiedy tej chemii nie ma, albo jest jej za mało, a mimo to zależy nam na zbudowaniu i utrzymaniu dobrych relacji właśnie na gruncie zawodowym? Pojawia się pytanie czy jest możliwe zbudowanie opartej na wzajemnym zrozumieniu i szacunku relacji mimo różnic? Źródłem nieporozumień komunikacyjnych i niemożności zbudowania dobrych relacji między ludźmi są niezaspokojone potrzeby. By móc lepiej porozumieć się i komunikować z naszym partnerem – w tym także szefem czy klientem - musimy poznać i zrozumieć jego potrzeby. Co więcej, musimy te potrzeby potraktować jak równie ważne co nasze. Brzmi trudno? Zapewne. Nie jest bowiem łatwe poznanie potrzeb drugiej obcej osoby, a zwłaszcza gdy mówimy właśnie o naszym przełożonym czy kontrahencie. Polecamy: Zawody najchętniej wybierane przez kobiety Odmienne style Charles Osgood, amerykański psycholog, na podstawie wieloletnich badań stwierdził, że ludzie spotykając na swojej drodze drugą osobę ustosunkowują się do niej na podstawie jej zachowań związanych z dominacją oraz okazywaniem emocji. Okazało się, że podobnym systemem "oceny" posługuje się większość ludzi. Na podstawie tych badań na początku lat 80. Jon Gornstein, założyciel Persona GLOBAL, opracował narzędzie, które pozwala w szybki i trafny sposób dokonać analizy stylu naszego rozmówcy i tym samym dotrzeć do jego kluczowych potrzeb. Jon Gornstein stwierdził, że ludzie posługują się 4 stylami komunikacji społecznej: promującym, wspierającym, kontrolującym i analitycznym. Każdy styl to bardzo konkretne potrzeby, które chcemy zaspokoić. Spotykając osobę o odmiennym stylu, musimy się liczyć z tym, że będą dla nas ważne inne potrzeby. Naturalnym jest to, że każda ze stron będzie dążyła do zaspokojenia swoich potrzeb, co nie idzie w parze ze znalezieniem wspólnego rozwiązania, a tym samym zbudowania dobrych relacji. Jeśli uda nam się zaspokoić wzajemne potrzeby, mając na celu porozumienie, mamy zwiększone szanse na naprawdę dobre relacje. Dodatkowo, znając konsekwencje związane z potrzebami osób o danym typie czy stylu komunikacji możemy poszukać metody na poprawienie jakości i efektywności interakcji. Promujący, wspierający czy kontrolujący? Jon Gornstein zdefiniował i opisał - zarówno pod kątem kluczowych cech, ale także potrzeb - 4 style komunikacji: promujący, wspierający, analityczny i kontrolujący. Każdy z nich diametralnie od siebie różny. Każdy z mocnymi i słabymi stronami oraz całkowicie odmiennymi potrzebami. I tak dla osoby posługującej się stylem promującym główną potrzebą będzie osobiste uznanie. Najważniejsze będą prestiż, sława, pochwała, docenienie. Najlepiej więc takiego współpracownika chwalić na forum firmy - tak, by wszyscy koledzy dowiedzieli się o jego osiągnięciach i mogli pogratulować. Z kolei osoba charakteryzująca się stylem wspierającym przykłada największą wagę do akceptacji, jaką okazują jej inni ludzie. Głównie ceni sobie harmonię i przyjazną atmosferę. Będzie unikać rywalizacji, konfrontacji a konflikt znacząco zmniejszy jej efektywność i poziom motywacji. Osoba o przeważających cechach stylu kontrolującego ma silną orientację na wynik, efekt i cel. Lubi się wykazywać lecz w swym dążeniu do osiągnięcia rezultatu często nie liczy się z ludźmi i ich odczuciami. Wreszcie, osoba wykazująca styl analityczny na pierwszy plan będzie wysuwała bezpieczeństwo płynące z poczucia słuszności własnych działań i posiadania informacji. Indywidualne cechy stylu rozmówcy można rozpoznać nie tylko na podstawie wypowiedzi czy oczekiwań ale także tego gdzie najchętniej się umawia na spotkania biznesowe, w jaki sposób formułuje maile, jak ma urządzone biuro. Style komunikacji są przydatne w procesie diagnozowania potrzeb drugiej strony, lecz żeby móc efektywnie porozumieć się z partnerem, trzeba umieć zdefiniować także własne oczekiwania. Dlatego narzędzie opracowane przez Jona Gornsteina przewiduje również diagnozę własnego stylu komunikacji i to nie tylko i wyłącznie z własnej - często życzeniowej - perspektywy, ale oczami najbliższego, zawodowego otoczenia. Osoba poddająca się badaniu, oprócz informacji na temat własnego stylu, dowiaduje się, jaki jest jej poziom empatii oraz elastyczności. Dzięki temu wie, jak duże jest jej zainteresowanie zrozumieniem drugiej osoby na poziomie uczuć i potrzeb. Rozpoznaje także, w jakim stopniu na tym etapie może dostosować się do potrzeb innych. Kluczem do zbudowania głębokiej relacji opartej na współodczuwaniu, a nie tylko na wygrywaniu jest zatem nie tylko diagnoza potrzeb partnera ale także naszych własnych. Zobacz także: Powody, dla których warto zatrudniać młode mamy Monika Lewocka, Partner i Konsultant w Persona Global Polska Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi. Czy każda chemia między ludźmi kończy się romansem? Przez Gość Gość, Grudzień 16, 2018 w Życie uczuciowe.